20 kwietnia 2024

(felieton)

Młody mężczyzna, pracując w banku, jako kasjer, został napadnięty przez zamaskowanego łobuza, który chciał ten bank obrabować. Być może nasz kasjer za mało oglądał filmów sensacyjnych, może wychowywał się z dala od współczesnego świata, fakt, że nie wystraszył się i nawet przeszedł do kontrnatarcia. Złapał bandytę i oddał w ręce policji. W nagrodę zwolniono go z pracy.


Tomasz Gerard

Rzecz się działa w USA, ale dosyć dobrze oddaje stan moralności, jaki dziś jest pożądany we wszystkich państwach bogatej Europy i Ameryki, - jak to się kiedyś mówiło, w krajach „wysoko rozwiniętych”. Wszystkie te kraje, do których należy teraz już także Polska, rzeczywiście mają pewne cechy rozwinięte w stopniu niezwykle wysokim. Otóż właśnie między innymi „wartościami” tchórzostwo urasta tam do rangi cnoty. Już od małego uczy się dzieci w szkołach i przedszkolach, żeby nie „za bardzo” sprzeciwiały się, w razie napadu. Specjalne patrole (z policji lub straży miejskiej) prowadzą takie zajęcia uświadamiające – jak nie sprawiać kłopotów bandytom: „Lepiej oddać wszystko, co się ma, by zachować życie”.  Ludzie dali sobie wmówić, że stawanie w czyjejś obronie nie ma sensu (bo może ten ktoś wcale sobie tego nie życzy?), że obrona konieczna nie zawsze jest konieczna (i często kończy się wyrokiem dla broniącego), także wspomnienia o ludziach odważnych coraz mniejsze robią na innych wrażenie. Męstwo po prostu już nie jest na czasie.
A honor?
Honor dziś sprowadza się najczęściej już tylko do honorowych patronatów, którymi różne ważne osoby obejmują inne ważne wydarzenia. A że to wszystko jest bez najmniejszego znaczenia świadczą choćby przypadki plajtowania branżowych targów przemysłowych, którym patronował minister gospodarki, albo inny spec. I nikogo to nie wzrusza.

cały artykuł dostępny jest w wydaniu 9 (24) wrzesień 2009