25 kwietnia 2024


Beton jako materiał szkutniczy cały czas budzi kontrowersje. Tymczasem jednostki pływające zbudowane z tego materiału zaczęły powstawać już w połowie XIX wieku. Technologie budowy jednostek z żelazobetonu, a obecnie siatkobetonu, są cały czas doskonalone, mimo oporów potentatów stosujących tradycyjne metody.

Ryszard Romanowski

Za pierwszego twórcę statków ze zbrojonego betonu uważa się Josepha-Louisa Lambot, który pierwszą taką jednostkę zbudował w 1848 roku. Niebawem zaczęły powstawać betonowe barki rzeczne, a w 1896 roku  spłynął na wodę zaprojektowany przez Carla Gabeliniego betonowy statek morski Liguria.
Technologia wydawała się niezwykle obiecująca. Budowa statków nie wymagała wyszukanych materiałów oraz kosztownego oprzyrządowania. Betonowe jednostki były tanie, a  ich budowa postępowała bardzo szybko. Przed lądowaniem aliantów w Normandii w stoczniach brytyjskich powstało wiele betonowych konstrukcji, o których zastosowaniu nawet stoczniowcy nie mieli większego pojęcia. Uważano powszechnie, że będą to pływające koszary lub magazyny. Dopiero podczas inwazji okazało się, że  przeholowane przez kanał posłużyły do błyskawicznej budowy nabrzeży portowych dla wojsk desantowych.

armistice betonowce
Brytyjski betonowy parowiec SS Armistice z 1918 roku

Hitlerowskie Niemcy zwróciły uwagę na technologie betonowe dopiero, gdy szczęście wojenne przestało im sprzyjać i pojawił się deficyt materiałów. W roku 1942 utworzono specjalny komitet – Sonderausschuss Betonschiffbau (wydział specjalny – budownictwo statków betonowych), kierowany przez Ulricha Finsterwaldera. Trudno trafić na dokumenty dotyczące jego działalności. Wiadomo, że betonowe statki powstawały w Darłowie, Wiedniu, Paryżu i Warnie. Brak dokumentów i śladów budowy betonowych statków związany jest z technologią. Wystarczyło wyszukać odpowiednie miejsce nad brzegiem morza i wykopać dół oddzielony od wody groblą. Następnie budowano stalowe ożebrowanie kadłuba przegród i prostych części. Po oszalowaniu wylewano beton. Następnie pokrywano betonem kadłub. Należało to robić w sposób ciągły, nie dopuszczając do wyschnięcia wcześniej kładzionych warstw. Hitlerowcy w Darłowie nie mieli z tym problemu. Dobrej jakości piasku z nadmorskiej plaży było pod dostatkiem, a robotnicy przymusowi z pobliskiego obozu pracowali za darmo i bez przerw. Czas budowy takiej jednostki trwał około sześćdziesięciu dni. Gotowy kadłub holowano na morze przy pomocy pontonów. Następnie wypompowywano wodę z poszczególnych, zamkniętych grodziami, jego fragmentów. Zmiana środka ciężkości sprawiała, że kadłub się obracał stępką do dołu. Wystarczyło go tylko doholować do prawdziwej stoczni i wyposażyć. Być może statki z Darłowa wyposażano w szczecińskiej stoczni Kriegsmarine.


cały artykuł dostępny jest w wydaniu 1/2 (100/101) styczeń-luty 2016