25 kwietnia 2024


Drodzy Czytelnicy,

Co zajmuje dziś przeciętnego, zwykłego człowieka? Raczej nie bardzo interesują go zwykłe sprawy – domownicy, najbliżsi, rzeczywistość codzienna, naturalna – a przynajmniej nie w takim stopniu, jak inne rzeczy. Bardzo za to emocjonuje się rzeczywistością podstawioną, newsami medialnymi, polityką, skandalami, zagrożeniami dla ludzkości itp. To nieustanne zaangażowanie emocjonalne (wszak nowe sprawy, którymi „trzeba” się zajmować pojawiają się w mediach co dzień) jest tak silne i tak powszechne, że nie podobna w zasadzie znaleźć takiego miejsca, gdzie ludzie nie kłóciliby się ze sobą o racje w tych właśnie podstawionych problemach. Często nawet tych najbardziej błahych. Trudno wyobrazić sobie jaki pożytek może być ze sporów na temat świńskiej grypy, zmian na stanowiskach rządowych, wycinki lasów tropikalnych itp. Dla spierających się – rzeczywiście, raczej żaden. Ale dla tych, którzy te spory inspirują – bardzo duży.
Już pod koniec XV wieku Filip Kallimach, ówczesny rewolucjonista, o wielkich wpływach na dworze Jagiellonów, doradzał Janowi Olbrachtowi, żeby ten inspirował konflikty, podtrzymywał waśnie i spory, niekończące się jałowe debaty, a dzięki temu będzie mógł skutecznie rządzić. Chodziło wówczas o różne stronnictwa, a przecież dziś, w dobie demokracji totalnej, wszyscy są elektorami i każdy jest czyimś stronnikiem. Kallimach podjudzał jeszcze, aby król utrzymywał w poddanych poczucie niebezpieczeństwa, aby kreował atmosferę zagrożeń i napięć społecznych, bo to wzmocni pozycję władcy. Odtąd polityka przestała być narzędziem etyki, jak to było w średniowieczu. Nadchodziły nieszczęsne czasy nowożytne, w których władza już była dla samej tylko siebie, a jej skuteczność miała bazować m.in. na prowokowanych konfliktach.
Nie dajmy się wciągać do takiej rzeczywistości podstawionej i nie spalajmy się w inspirowanych sporach. Zajmijmy się tym, co naprawdę ważne – dziećmi, rodziną, drugim człowiekiem obok nas. Z pewnością na to zasługują.

W najnowszym wydaniu „Projektowania i Konstrukcji Inżynierskich” opisujemy m.in.: przenośnik platformowy montażu głównego samochodu, zbudowany i zainstalowany przez polską firmę inżynierską w jednej z fabryk samochodów na terenie naszego kraju; prototypowy szesnastocylindrowy silnik o pojemności 14 l, prezentowany co prawda na targach łodzi (Miami Boat Show) ale budzący ogromne zainteresowanie również wśród amerykańskich automobilistów, nieprzekonanych do końca do idei downsizingu. Przedstawiamy dostępne obecnie i sprawdzone, praktyczne możliwości druku 3D z metalu. Doradzamy o czym należy pamiętać podczas projektowania odpowiedniego umiejscowienia części w pojeździe, co tylko z pozoru wydaje się być czymś banalnym i nieskomplikowanym, zwłaszcza, gdy mamy do dyspozycji nowoczesne programy CADowskie. Autor artykułu, p. Piotr Cabaj pyta retorycznie: czemu zatem często słyszy się o problemach przy wymianie żarówki w reflektorze lub stopionymi od wysokiej temperatury wiązkami elektrycznymi?

Zapraszam do lektury.


Przemysław Zbierski