19 kwietnia 2024


Jedną z sensacji trwających od 16 do 20 lutego Miami Boat Show był prototypowy szesnastocylindrowy silnik o pojemności 14 l, skonstruowany w Detroit przez firmę Sixteen Power.

Ryszard Romanowski

Szybkie jednostki motorowe napędzane ogromnymi silnikami nie są wielką nowością. Zawody tzw. powerboat przyciągają od lat tłumy kibiców. Mimo historii sięgającej końca XIX stulecia większość znawców tematu uważa, iż największy rozwój małych jednostek z ogromnymi silnikami wywołała wprowadzona w Stanach Zjednoczonych prohibicja. Niezwykle szybkie motorówki zdominowały przemyt alkoholu do USA w latach dwudziestych. Ich twórcy stosowali ogromne silniki samochodowe i lotnicze. Szczególną sławę zyskały łodzie napędzane dwunastocylindrowymi lotniczymi silnikami Liberty o pojemności 27 l i mocach przekraczających 400 KM.

Liberty L 12 1
Słynny dwunastocylindrowy lotniczy silnik Liberty sławę zyskał w czasach prohibicji

Pochodzące z wojskowego demobilu silniki były wówczas łatwo dostępne i niedrogie. Zabudowywano po dwie lub trzy takie jednostki, nie tylko w celu zwiększenia prędkości łodzi. Silniki te nie były zbyt trwałe i często z rejsu wracano przy pomocy tylko jednego z nich, który zachował resztki sprawności. W czasach prohibicji wiele takich jednostek można było znaleźć w hangarach Detroit, ówczesnej amerykańskiej stolicy nie tylko przemysłu samochodowego lecz również przemytu. Można śmiało powiedzieć, że miasto ma ogromne tradycje w budowie takich najszybszych łodzi.
Problemy z awariami do dziś prześladują wiele silników stosowanych w szybkich jednostkach. Szczególnie w przypadkach, gdy silniki te są adoptowane np. z samochodów i mocno wysilone. Czymś normalnym stały się w jachtach klasyczne amerykańskie V8 small- lub big block, produkcji GM lub pokrewne, produkcji Forda.
Firma Sixteen Power z Detroit do budowy swojego silnika MXVI wykorzystała części silników V8 produkowanych przez koncern General Motors. Części te, podobnie jak niegdyś silniki Liberty, są łatwo dostępne i niedrogie. Szczególnie po kryzysie przemysłu samochodowego, z którego dawna światowa stolica motoryzacji dotąd nie może wyjść.


cały artykuł dostępny jest w wydaniu 3 (114) marzec 2017