16 kwietnia 2024


(felieton)


Powszechnie nie szanuje się innych. Nie żeby od razu wyzywać, chociaż i tak bywa. Ale nie szanuje się innych przez zabieranie im czasu. Pusta paplanina w rozmowach ze znajomymi, w dyskusjach telewizyjnych, z głośników radiowych itd. Przestrzeń społeczna jest właściwie wypełniona taką paplaniną wszędzie, niemal bez wyjątku.

Tomasz Gerard

Taki teraz panuje trend, żeby nie mówić, ale wymawiać wyrazy. W dobrym tonie jest w czasie takiej rozmowy kiwać głową, wypowiadać dźwiękonaśladowcze „mhmm” albo „acha” - dzięki temu, gdy przyjdzie na nas kolej, będziemy mogli liczyć na równie życzliwe potraktowanie.
Gdy się przyjmie taki styl rozmowy to wszyscy wydają się sobie podobni – tak samo elokwentni, inteligentni, jak z jednej formy. Nie jest to sposób mówienia o ważnych rzeczach, ale to nic, bo dziś o ważnych rzeczach nie warto mówić. Albo, inaczej – dziś za ważne uważa się co innego: jakieś plotki, głupawe historyjki, takie niusy albo hedlajny – do tego, to wymarzony sposób komunikacji.
Jednak, o ile w takich sytuacjach, gdy uprzejmość lub zwykła cierpliwość się wyczerpie, można rozmowę skończyć, oddalić się, a media - wyłączyć. Ale co w przypadku, gdy takie zabieranie czasu jest usankcjonowane ustawowo i nie można się od niego wykręcić?
Myślę tutaj o przymusie chodzenia do szkoły i siedzenia w niej bez względu na jakość prowadzonych zajęć, ich sens, predyspozycje uczniów, wyniki itp itd. Dany uczeń podlega ustawowemu obowiązkowi kształcenia w wymaganym zakresie według komisyjnie sporządzonych i zatwierdzonych podstaw programowych odnoszących się do grup przedmiotowych ustalonych ramowo przez odpowiednie organy ministerialne i kuratoryjne mające na uwadze spójne przekazywanie zakresów wiedzowych z najbardziej istotnych dla współczesnego człowieka ...... można by tak długo jeszcze. Znaczy się, mówiąc po ludzku -  ma chodzić i kropka.
I to tam właśnie pobiera pierwsze instruktażowe lekcje pt.: jak zabierać czas innym.

cały artykuł dostępny jest w wydaniu 12 (27) grudzień 2009