20 kwietnia 2024


Drodzy Czytelnicy,


Jednym ze znaków szczególnych dzisiejszych czasów jest bezduszność. I nie chodzi tu nawet o niemoralne prawodawstwo, czy tzw. przestrzeń publiczną, ale o życie poszczególnych ludzi, także tych z największym potencjałem, porządnych i przyzwoitych. Bo dzisiejszy człowiek, tak zajęty różnymi sprawami, dosłownie pochłonięty doczesnością, nie ma czasu na sprawy duszy, wieczności. Być może nawet niekiedy myśli sobie: gdybym tylko miał więcej czasu, mógłbym się nad tym wszystkim dobrze zastanowić, ale w takim pędzie, zagonieniu, skupić się niepodobna. Wolne chwile w ciągu roku spędza więc na rozmaitych próbach regeneracji, odprężenia, odskoczni od ciężarów życia. Aby – jak to sobie tłumaczy – nabrać sił (oczywiście fizycznych, czasem psychicznych, ale o siłach duchowych nie ma kiedy pomyśleć). W końcu przychodzą wymarzone wakacje, urlopy, nareszcie chwila spokoju, bez pracy, ciężkich obowiązków i wszystkiego „na godzinę”. Na wszystko teraz będzie czas – trzeba odrobić zaległości na tylu polach: znajomi, lektury, wycieczki, sport, koncerty, filmy, sen. Na wszystko będzie czas, ale niestety, nie starczy go już na sprawy duszy. Jakby jej wcale nie było.
Tak dbamy o pokarm dla ciała, tężyznę fizyczną, rozrywki umysłowe, spokój dla skołatanych nerwów, nawet o intelektualne uczty, ale czy dbamy o pokarm dla duszy? Czyżby ona nie potrzebowała strawy? A przecież tak, jak regularnie dobieramy właściwe jedzenie czy odpowiednie ćwiczenia, tak samo (a nawet bardziej) powinniśmy dbać o odpowiednie pożywienie dla naszej duszy. Jeśli bowiem nieodżywiane, lub odżywiane niewłaściwie, komórki chorują, a mięśnie bez ruchu marnieją – to tak samo dzieje się w przypadku duszy człowieka.
Po co godzinami rozmawiać, ćwiczyć mięśnie, spać, wypoczywać, czytać itd. jeśli poważnie nie zastanowimy się: czemu to wszystko razem ma służyć? Dzisiejszy człowiek, racjonalny i praktyczny do bólu, który na wszystko musi mieć wytłumaczenie, nie bardzo jednak chce szukać odpowiedzi na to pytanie.
A co by komu przyszło z silnych muskułów, niesamowitych przygód, z wyjątkowego zdrowia czy całej masy znajomych, a gdyby nawet i cały świat zyskał, to cóż miałby za korzyść, jeśliby szkodę na swej duszy poniósł?

Dbajmy więc o to co najważniejsze i dobrze wykorzystujmy czas, który został nam dany, zarówno ten wakacyjny, jak i każdy inny.

W najnowszym wydaniu Projektowania i Konstrukcji Inżynierskich będą Państwo mogli przeczytać m.in. o słynnym silniku Stirlinga, niedocenianym, a wykorzystywanym – choć rzadko – do najróżniejszych zastosowań. Do tego zagadnienia z pewnością będziemy wracać.
Opisujemy także metodykę projektowania konstrukcji blachowych, piszemy o automatycznym pozycjonowaniu elementów w przestrzeni, nowych drukarkach 3D, które chcą zdobyć polski rynek, a w dziale Historia (tym razem w dwóch ciekawych artykułach) – o rzeczywistości projektowej i konstrukcyjnej ostatnich dziesięcioleci w Polsce. Szczegóły, często szerzej nie znane, są bardzo interesujące.

Zapraszam zatem do lektury,

Przemysław Zbierski