Mówi się, że przemysł samochodowy jest największą ofiarą trwającego od 2008 roku kryzysu ekonomicznego. Spełnianie urzędniczych norm, bardziej lub mniej ekologicznych, wymusiło w branży automotive ogromne nakłady na prace
badawczo-rozwojowe. W efekcie pojawiły się drogie samochody elektryczne, a część kosztów ich budowy doliczona została do aut spalinowych, nawet tych z najniższych segmentów. W efekcie wielu stałych nabywców aut najniższych segmentów A, B i C ze względu na cenę musiało zrezygnować z zakupu nowych aut eksploatując bez litości dotychczasowe pojazdy. Naprawy przeprowadzane są doraźnie i jak najniższym kosztem. W rezultacie spada poziom bezpieczeństwa na drogach, nie wspominając o rosnących emisjach. Spadają również zyski koncernów.
Na problem zareagował jako pierwszy koncern Renault. Przed rokiem otwarto zakłady, gigantyczne warsztaty, tzw. Refactory, w Sewilli, a teraz, w listopadzie – we francuskim Flins-Sur-Seine. Ich celem jest profesjonalne odnawianie używanych samochodów, od części mechanicznych po naprawy blacharskie i lakiernicze nadwozi. Niebawem zostanie uruchomiona tzw. blacharnia ciężka. Możliwa również będzie konwersja pojazdów spalinowych na elektryczne. Przeprowadzana tam będzie również naprawa akumulatorów oraz weryfikacja odzyskanych części, której efektem będzie recykling lub ich ponowne wykorzystanie. Przy okazji Refactory ma stać się centrum innowacji i szkoleń. Zajmująca 11 tys. m2 fabryka- warsztat ma do 2030 roku zatrudniać ponad 3 tys. pracowników.
media.renault.com