Jedenastego sierpnia zmarł Jarosław Janowski, pilot i konstruktor, którego konstrukcje przeszły do historii awiacji. Jego pierwszy samolot J-1 Prząśniczka budowany był na całym niemal świecie, na podstawie dokumentacji. Prząśniczka znana jest bardziej na Zachodzie pod nazwą J-1B Don Quichote. Konstruktor samolotu, podobnie jak bohater Cervantesa, walczył z czymś, czego nie można pokonać. Jarosław Janowski wiele razy jednak zwyciężył peerelowską biurokrację. Mimo to, do końca swoich dni musiał walczyć z oporem urzędowej materii.
Ryszard Romanowski
Urodzony 7 marca 1943 roku w podłódzkim Litomiersku z samolotami zetknął się w łódzkiej szkole podstawowej. Podobnie jak wielu jego rówieśników pasjonował się modelarstwem lotniczym. Pierwsze modele budował instruowany przez Czesława Domke. Uczeń robił to tak dobrze, że już w 1956 roku został mistrzem Polski w kategorii szybowców A1. W tych czasach marzeniem większości modelarzy była możliwość zdalnego sterowania małych samolotów. Niestety, konieczna do tego aparatura była niedostępna. Nieliczne egzemplarze wypożyczane były najbardziej utytułowanym modelarzom przez LOK lub Aeroklub Polski. Jarosław Janowski wyszedł z założenia, że jeżeli czegoś nie można po prostu kupić, to należy to zbudować. Po wielu próbach pierwszy zdalnie sterowany model wzniósł się w powietrze... W tym czasie modelarski mistrz zaczął także latać na szybowcach. Kurs ukończył na lotnisku w Aleksandrowie.
Jarosław Janowski przy pracy (źródło: Skrzydlata Polska 1970)
Na niedostępne nigdzie indziej urządzenia do zdalnego sterowania był taki popyt, że młody modelarz i szybownik postanowił zrobić kolejny krok. Prawdopodobnie w roku 1967 rozpoczął prace nad projektem amatorskiego samolotu. W tych czasach nikomu chyba w PRL nie przyszłoby do głowy, że można być właścicielem prywatnego samolotu, a tym bardziej, że można go zaprojektować i własnoręcznie zbudować. Media pisały nawet anegdoty o domorosłych budowniczych latających maszyn kwestionując pełnię ich władz umysłowych. Tymczasem Janowski zabrał się ostro do pracy. Części maszyny powstawały w niespełna 20-metrowym pokoju na drugim piętrze. W budowie pomagał m.in. Witold Kalita, stolarz z Aeroklubu Łódzkiego, przed wojną zatrudniony w Lwowskich Zakładach Lotniczych. Powstawał drewniany górnopłat napędzany silnikiem pchającym o profilu skrzydła Clark Y 13%. Materiały do budowy płatowca dało się z trudem zdobyć, gorzej było z silnikiem. Należało go zbudować. Silnik Saturn powstał z części dostępnych w ówczesnych Motozbytach. Skrzynię korbową należało wyfrezować z bloku duralu, a cylindry, głowice, części układu korbowego i iskrowniki, zaadoptowano z motocykla MZ. W tzw. międzyczasie należało znosić wizyty panów z SB, dla których samolot był tylko narzędziem ucieczki na Zachód. Pozostała jeszcze walka z urzędami i instytucjami lotniczymi o rejestrację i dopuszczenie do lotów drugiego po wojnie prywatnego samolotu, a właściwie motoszybowca w Polsce. Samolot oblatał Jerzy Orłowicz 30 lipca 1970 roku.
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 9 (108) wrzesień 2016