20 kwietnia 2024

F_wrzesien_2011


Nie da się ukryć, produkty hi-tech rozleniwiają. Wygoda i przyjemności, które są celem życia przeciętnego współczesnego człowieka wyznaczają kierunek rozwoju działalności przemysłowej. Ale dzisiejsza technika i nowoczesne technologie rozleniwiają jeszcze w inny sposób. Lenistwo nie sprowadza się bowiem tylko do nic-nie-robienia, ospałości i apatii, ale charakteryzuje się także czymś zgoła przeciwnym: niespokojną aktywnością, tyleż intensywną co bezmyślną. Człowiek leniwy na ten sposób musi być nieustannie otoczony nadmiarem zajęć, odczuwa potrzebę częstych spotkań, rozmów z innymi, wyszukuje wciąż nowe sprawy i rzeczy, którymi „musi” się zająć. Niezwykle pomocne w tym są dzisiejsze zdobycze techniki: telefonia komórkowa, internet, telewizja interaktywna i wciąż ulepszane różne produkty (jak np. samochody, sprzęt RTV, zegarki), które, zgodnie z panującą modą, trzeba koniecznie zmieniać jak najczęściej. A w rzeczywistości – i w jednym i w drugim wypadku lenistwo sprowadza się do niechęci do pracy nad sobą, nad skupieniem wewnętrznym, rozeznaniem swego powołania. Stanąć twarzą w twarz ze swoim sumieniem to dla leniwej osoby – wszystko jedno: bezczynnej czy namiętnie aktywnej – zadanie ponad siły.
Oczywiście, współczesna technika nie jest sprawczynią takiego stanu rzeczy, bo i problem jest stary jak świat. Jak by jednak nie patrzeć, nie jest też szczególnie pomocna w przeciwdziałaniu postępującemu rozleniwieniu. Korzystając z dobrodziejstw nowoczesnych technologii warto więc uważać aby one nad nami nie zapanowały, rozpraszając i wyznaczając nasze drogi życiowe.

Bieżący numer Projektowania i Konstrukcji Inżynierskich zawiera dużą różnorodność poruszanych tematów – począwszy od obróbki skrawaniem (także tworzyw sztucznych), przez zagadnienia projektowania w kilku różnych programach CAD, porównanie klas konstrukcji spawanych, ciekawe pojazdy elektryczne, przypomnienie nie tak dawnych konstrukcji OBR Bosmal, a skończywszy na szczególnie ciekawej refleksji p. Ryszarda Romanowskiego o paliwach. Podtytuł tego artykułu: wszystko już było, niech będzie dla nas swoistym memento, także w odniesieniu do otaczającego nas świata.

Życzę interesującej lektury,

Przemysław Zbierski


W artykule przedstawimy kolejne etapy przygotowania modelu CAD dla potrzeb analizy CAE (MES), przy użyciu programu SpaceClaim. Opis zawiera rozwiązanie problemu w analizie flow oraz thermal, ale może być zastosowany do dowolnego typu analizy CAE. 

Sławomir Łagowski

01

Hydrauliczna puszka przyłączeniowa ma znaczącą masę cieplną, a zatem jej temperatura będzie oddziaływała na powstawanie zawirowania przepływu płynu, co jest czasem powodem zastoju, w czasie pracy urządzenia. Puszka wymienia się temperaturą z otoczeniem, a przez elementy łączące (uchwyty montażowe) także z innymi strukturami dołączonych do niej obiektów.
Jeśli w naszym zadaniu wykorzystamy plik w formacie STEP będzie możliwe przedefiniowanie obiektu (SpaceClaim umożliwia edycję dowolnego pliku CAD – chodzi tylko o pokazanie naprawy importowanej geometrii). Ten plik opisuje nasz przykład jako skomplikowany zestaw niepołączonych powierzchni, z licznymi zauważalnymi geometrycznymi defektami. Oryginalna geometria puszki zaprezentowana jest na rysunku 1 - widać na niej również wewnętrzny kanał przepływowy. Po jednej stronie widać dwa wejścia przez które przepływa ciecz. Po drugiej znajduje się jeden port wejściowy otoczony przez zawory ograniczające dostęp (których masa cieplna i powierzchnia nie mogą być całkowicie pominięte). Na obu końcach znajdują się przykręcone śrubami płyty boczne oraz dołączone kątowniki z otworami montażowymi.
Użyta w przykładzie geometria zostanie poddana procedurom naprawy i uproszczenia, a następnie wykonując kolejne operacje zostanie przygotowana bryła do eksportu do programu symulacyjnego w celu wykonania właściwej symulacji (termicznej / przepływu). Zaawansowanemu użytkownikowi proces przygotowania modelu w SpaceClaim powinien zająć poniżej 30 minut.

Naprawa geometrii CAD
Program SpaceClaim posiada funkcjonalności, dzięki którym użytkownik może automatycznie sprawdzać i naprawiać importowaną geometrię CAD. W celu zaprezentowania poszczególnych funkcjonalności naprawy geometrii opcja automatycznej naprawy zostanie wyłączona dla importowanych modeli.


cały artykuł dostępny jest w wydaniu 9 (48) Wrzesień 2011


(felieton)


Diabeł jest małpą Pana Boga. Wszystko przedstawia odwrotnie, mataczy, udaje – nie na darmo zwany jest ojcem kłamstwa. A że tego kłamstwa w dzisiejszym świecie zatrzęsienie, to znak, że diabeł rozpanoszył się paskudnie. Udawanie i przeinaczanie – te diabelsko-małpie sztuczki to przecież nieodłączne składniki naszego nowoczesnego, liberalnego, oświeconego życia.

Tomasz Gerard

Z ekranów, pierwszych stron gazet, z głośników radiowych wręcz zionie optymizmem – wzrost gospodarczy, rozwój, prezydencja, szacunek międzynarodowy, znakomite perspektywy, niemalże niemilknące hurra! Toż to nawet towarzysz Gierek ze swoją propagandą sukcesu wypadłby blado i mógłby się zawstydzić przy dzisiejszych heroldach pomyślności i rozkwitu. Zastanawiać może skąd oni biorą te wszystkie informacje, przecież wystarczy wyjść na ulicę, a jak ktoś jeszcze nie przekonany to może odwiedzić parę zakładów przemysłowych, albo porozmawiać z przedsiębiorcami (dla bardziej wnikliwych pozostaje przyjrzenie się zapisom i ustaleniom różnych spotkań dyplomatycznych). Wszystko jest zupełnie inaczej. Na odwrót.
Kiedyś chodziło się do cyrku, żeby zobaczyć małpę. Dzisiaj, w dobie chorobliwej troski o zwierzęta i pogardy dla człowieka, cyrki są jakby w niełasce, ale wystarczy włączyć telewizję i można oglądać do woli. To znaczy – nie żeby prawdziwe małpy tam pokazywali, ale pełno tam takich, co to udają poważnych, samodzielnie myślących, kompetentnych, doświadczonych, mądrych i to udawanie, małpowanie tak weszło im w krew, że sami już uwierzyli w swoje „przyczepione” na potrzeby spektaklu, przymioty. W cyrku, po występie takich różnych małp, zwłaszcza udanym, na arenie pojawiał się treser, kłaniał się, uśmiechał i zbierał zasłużone brawa. A dzisiaj – figa. Występy się odbywają, a treserzy się nie pokazują. Może nie całkiem są zadowoleni ze swoich podopiecznych, może boją się, żeby im się nie wyrwało „no i z kim ja tu muszę pracować?!” (chociaż trzeba przyznać, że mnóstwo ludzi nabiera się na te małpie figle), a może po prostu jeszcze rewia się nie skończyła.

cały artykuł dostępny jest w wydaniu 9 (48) Wrzesień 2011