Fabryka Maszyn Żniwnych w Płocku to zakład z długimi tradycjami. Już w latach 70-tych XIX wieku M.S. Sarna produkował tu proste urządzenia i maszyny rolnicze jak pługi i sieczkarnie. Jego zakład mieścił się pomiędzy ulicami: Sienkiewicza, Bielską i Królewiecką. W okresie międzywojennym firma kontynuowała swą wcześniejszą działalność, lecz dopiero po drugiej wojnie światowej fabryka rozwinęła skrzydła.
Jacek Gembara
W 1945 roku utworzona przez Niemców w czasie wojny z trzech mniejszych zakładów fabryka pod nazwą „Płockie Zakłady Przemysłowe w Płocku” ruszyła w godnym podziwu tempie. Organizacyjnie została podporządkowana Zjednoczeniu Przemysłu Metalowego i Elektronicznego na Okręg Łódzki. Produkcja wozów konnych, wialni i śrutowników w PZPP ruszyła już w czerwcu 1945r.. W tym czasie zakład zatrudniał 202 pracowników, lecz już w 1947r. liczba ta wzrosła do 742.
Protoplasta Vistuli, kombajn S-4 na stałej ekspozycji Muzeum Rolnictwa w Szreniawie
W roku 1948 w zakładach zrodził się pomysł zbudowania własnej żniwiarki. W owych czasach żniwiarką nazywano ciągane za koniem lub traktorem urządzenie, które ścinało zboże i układało je w „pokosy”, czyli w rządki. Kilka miesięcy później p. Anioł Urbański wraz z kilkoma współpracownikami miał już działający model. Pierwsza żniwiarka naturalnych już rozmiarów była gotowa 16 czerwca 1948 roku. Do drugiego lipca zmontowano dalsze 14 sztuk. To był prawdziwy sukces na skalę krajową i jednocześnie przełom w dziejach fabryki, odnotowany w prasie ogólnopolskiej. O wydarzeniu tym nakręcono również film, który przyciągnął uwagę całej Polski. W oficjalnym pokazie w Grodkowie wziął udział minister rolnictwa Dąb-Kocioł.
W latach pięćdziesiątych polskie rolnictwo rozwijało się bardzo szybko i wkrótce żniwiarki z Płocka okazały się niewystarczające. Pomyślano wówczas o skonstruowaniu samobieżnej maszyny żniwnej (żniwiarko – młocarni) – czyli kombajnu.
Oficjalne płockie publikacje przechodzą w tym miejscu od razu do opisu produkowanego kombajnu pomijając pewien istotny szczegół. Otóż nasz pierwszy kombajn ZMS-4 nie do końca był rezultatem naszej myśli technicznej. Trzeba to uczciwie przyznać. Kombajn ten był produkowany w ZSRR pod nazwą Staliniec S-4 już od 1947 roku. Bazował na amerykańskiej maszynie IH-123 SP firmy International Harvester, zaprezentowanej w 1942 roku. Na początku lat 50-tych sprowadzano te maszyny prosto z ZSRR. Aby pokryć zapotrzebowanie polskiego rynku podjęto decyzję o zakupie licencji. I tak w 1954 roku bramy naszej fabryki opuścił pierwszy kombajn ZMS-4 (Żniwiarko Młocarnia Staliniec 4), który zadebiutował publicznie w 1954 roku, na pochodzie pierwszomajowym, ma się rozumieć.
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 11 (50) Listopad 2011
Informacji o spotkaniu użytkowników samochodów Melkus, połączonym z prezentacją najnowszej wersji RS 2000, nie można było zbagatelizować. Tym bardziej, że jesienne Melkus Treffen odbyć się miało 100 km od polskiej granicy, na mało jeszcze znanym autodromie Gross Dolln.
Ryszard Romanowski
Droga na miejsce spotkania wiodła nadodrzańskimi wzgórzami, poprzez piękny park narodowy. W czasach NRD tereny te zajmowała armia radziecka i przeciętny Niemiec nie miał do nich dostępu. Autodrom powstał na wojskowym lotnisku, które podobno było największym tego typu obiektem w Europie. Podczas jazdy nasuwały nam się różne skojarzenia przywołujące pamięć o prozie życia za żelazną kurtyną. Jednocześnie – towarzyszyła niepewność, czy przy wjeździe na tor trzeba będzie wyciągać legitymacje prasowe i przepraszać, że nie staraliśmy się o akredytację miesiąc wcześniej, co bywa normalną procedurą podczas testów supersamochodów.
Zamiast sowieckich MIGów
Rozmyślania przerwał widok kartki z napisem „Melkus Treffen” przylepionej taśmą do drogowskazu. Po kilkusetmetrowej jeździe wąską drogą, wzdłuż której wyłaniały się zza drzew budynki dawnego lotniska, ukazała się ogromna wstęga asfaltu z wymalowanymi liniami i tzw. szykanami zrobionymi z opon. Gross Dolln nie podzieliło losu wielu poradzieckich lotnisk wojskowych. Utworzono na nim centrum treningowe dla kierowców oraz poligon testowy firmy Michelin. W dawnych, ogromnych i zamaskowanych hangarach powstały pomieszczenia socjalne i laboratoria oponiarskie. W zasadzie brakuje tylko trybun dla kibiców. Pozostawiono również pas startowy i wieżę kontroli lotów. Obiekt służy zarówno pilotom sportowym, jak też może pełnić funkcję lotniska awaryjnego. W kraju obfitującym w tory wyścigowe uznano, że powstanie kolejnego jest jak najbardziej wskazane, tym bardziej, że każdy z nich jest nie tylko sceną zawodów sportowych, lecz również miejscem podnoszenia umiejętności zwykłych kierowców. Być może w takim podejściu tkwi tajemnica najmniejszej liczby wypadków drogowych w Europie na drogach kraju bez limitów szybkości na autostradach.
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 11 (50) Listopad 2011
Jesień to czas, który szczególnie sprzyja refleksji. Kiedy w którąś sobotę po raz kolejny już w tym roku podnosiłem siodełko w rowerku dziecięcym naszła mnie owa chwila zadumy. Nie, nie nad przemijaniem, czy też cudowną tajemnicą życia, lecz nad sprawą niezwykle przyziemną. Zadałem sobie po prostu pytanie jak mocno mam dokręcić śrubę podczas regulacji wysokości siodełka aby nie zniszczyć ramy roweru i jednocześnie zapewnić bezpieczne użytkowanie. Problem banalny, ale ponieważ jesienne wieczory skłaniają do refleksji więc nic nie stoi na przeszkodzie aby rozpocząć rozważania nad przemijalnością rzeczy stworzonych ręką człowieka.
Antoni Skrobol
Zdefiniowanie problemu
Regulacja wysokości siodełka roweru następuje poprzez poluzowanie opaski znajdującej się na pionowej rurce ramy rowerowej, a następnie jej zaciśnięcie na rurce siodełka, poprzez dokręcenie śruby M8 (Rys. 1).
Rys. 1 Mocowanie rurki siodełka do ramy rowerowej
Należy tak dobrać moment dokręcenia śruby aby siła, z jaką zaciśnięta jest opaska była wystarczająca do zablokowania siodełka i uniemożliwiła jego przesuwanie wewnątrz ramy pod wpływem sił działających na siodełko podczas eksploatacji. Jednocześnie siła naciągu śruby nie powinna wywoływać odkształceń plastycznych w opasce. Nie jest to istotne w przypadku rowerów dla dorosłych, gdzie wysokość siodełka jest ustalona raz na zawsze, jednak w rowerach dla dzieci lub nastolatków wysokość siodełka może być regulowana nawet kilka razy do roku. Gdyby za każdym razem dochodziło do silnych deformacji i odkształceń plastycznych, to po kilku takich próbach mogłoby nastąpić zerwanie spawów łączących opaskę z ramą, wygięcie ramy lub zniszczenie śruby.
Założenia projektowe
Przyjęto, że stalowa śruba wykorzystana do przykręcania uchwytu to M8x1,25 wykonana w klasie 8.8. Zakładając minimalny współczynnik tarcia dla tego połączenia gwintowanego na poziomie 0.08 otrzymuje się siłę osiową w śrubie na poziomie 18,3 kN dla momentu dokręcającego równego 18,5 Nm.
Przyjęto, że maksymalna masa młodego człowieka, który będzie jeździł na rowerze to 50 kg. Założono, że maksymalne przeciążenia występujące podczas zeskoku z wysokiego krawężnika to 5g. Można więc przyjąć, że siła osiowa działająca na połączenie rurka siodełka – uchwyt to 250 kg czyli 2500 N. Przyjęto również, że materiał z jakiego wykonana jest rura siodełka oraz rama to stal 18G2A wg PN-84/H-74220.
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 11 (50) Listopad 2011
Czy to możliwe, żeby systemy CAx były za darmo, a płatna byłaby tylko funkcjonalność PLM? Moim zdaniem tak, ale trzeba pamiętać, że nie jest prawdą, że coś dostajemy za darmo. Oczywiście nie licząc urodzinowych podarunków i tego, co dostajemy w sferze niematerialnej.
Andrzej Wełyczko
Jeśli zaawansowane systemy CAx będą oferowane za darmo, to z oczywistych powodów tylko w pakiecie z płatnym PLM. Przecież dostawcy takich systemów muszą na czymś zarabiać! I nie chodzi tu tylko o dochody dostawców systemów CAx i PLM, ale także o gwarancję rozwoju tychże systemów. Taka wizja rodzi kolejne pytanie: Czy warto płacić za PLM lub jaka jest wartość tego, co oferują systemy PLM?
Jeśli w skali wartości zatrzymamy się na najniższym poziomie, na którym PLM jest utożsamiany z PDM, to zapłacimy relatywnie mało, a może nawet znajdziemy rozwiązanie darmowe. Wszystko zależy od tego, jak rozumiemy PDM. Gdybyśmy rozważali zastosowanie systemu zarządzającego dokumentami (Document Management System), to tak rozumiany PLM można mieć już dzisiaj za darmo. Być może trzeba będzie zapłacić za zaawansowany system kontroli dostępu lub możliwość zarządzania zmianami w tychże dokumentach, ale czy aby na pewno dane (tu rozumiane jako informacja o produkcie) muszą być przechowywane w formie dokumentów? Oczywiście nie, bo każdy dokument może zawierać wiele informacji, które mogłyby być dostępne na poziomie bardziej szczegółowym niż tylko w formacie dokumentu. Bo czy muszę mieć dostęp (licencję) do aplikacji, w której zaprojektowano model przestrzenny żeby uzyskać informację dotycząca jego wagi, powierzchni, materiału, z którego ta część ma być wykonana, dostawcy itp.? Nie, ale to wymaga nieco innej organizacji systemu zarządzającego informacją. I tu wkraczamy w obszar zastosowań PLM, który jest nierozerwalnie związany z systemami PDM. Tyle tylko, że D w skrócie PDM oznacza Dane (Data), a nie tylko Dokument (Document).
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 11 (50) Listopad 2011
Coraz więcej elementów jest tworzonych z wykorzystaniem tworzyw sztucznych ze względu zarówno na koszty, jak i masę konstrukcji. Do tworzenia tego typu elementów program Solid Edge posiada szereg specjalizowanych poleceń ułatwiających wykonanie całego detalu wraz z elementami formującymi dany kształt. Przykładem takiej konstrukcji będzie mikser.
Bernard Pacula
Często zdarza się, iż element, który ma zostać zaprojektowany i zamodelowany w programie CAD powstaje początkowo jako koncepcyjny rysunek designera. Nierzadko jest to zwykły odręczny szkic, przedstawiający wizję urządzenia, który należy przenieść do środowiska aplikacji projektowej. Najprostszym sposobem jest wykonanie skanowania i umieszczenie pliku graficznego w profilu. Aby to wykonać wystarczy będąc w środowisku szkicowania przejść do paska Narzędzia -> Wstawianie i wybrać Obraz. Możliwe do wyboru są opcje osadzenia szkicu lub powiązanie ze szkicem bazowym. Można również ustawić stopień nieprzejrzystości tła, aby nie zaciemniać planu niepotrzebnymi fragmentami obiektu graficznego. W kolejnym kroku możliwe jest wykonanie odbicia lustrzanego oraz zmiana wymiarów z zachowaniem współczynnika proporcji lub bez. Mając kilka rzutów obiektu można je wszystkie umieścić na odpowiednich płaszczyznach, co znacznie ułatwia wykonanie późniejszych operacji (Rys. 1).
Gdy wszystkie potrzebne szkice są umieszczone można przystąpić do stworzenia zarysu odzwierciedlającego podstawowe kształty geometryczne modelu. Do tego celu należy wykonać szkice na odpowiednich płaszczyznach, gdzie znajdują się umieszczone wcześniej obiekty, odzwierciedlając zarys gabarytowy konstrukcji. Kolejnym krokiem jest wykonanie profili w miejscach, gdzie następuje przejście krzywizny lub zmiana kształtu, powodująca iż powinna być tam wykonana krzywa, będąca przyszłym przekrojem geometrii lub ścieżką dla powierzchni, jaka powstanie po połączeniu poszczególnych krzywych. Po tych operacjach powstaje model szkieletu konstrukcji będący bazą do kolejnych operacji mających na celu nadanie mu ostatecznego kształtu jaki ma być osiągnięty.
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 11 (50) Listopad 2011
Strona 1 z 2
Specjalistyczny portal inżynierski dla osób zaangażowanych w tworzenie produktów – maszyn, urządzeń, mechanizmów, podzespołów, części, elementów itd. – od koncepcji do ostatecznego wykonania.