(felieton)
Co dla kogo liczy się najbardziej, co dla kogo jest najważniejsze? Dla jednych – zaspokojenie potrzeb biologicznych. Tylko tyle. Dla innych (sporej i coraz większej grupy) – pieniądze. Mieć i móc wydawać. Też na te potrzeby biologiczne, ale i inne uciechy, kaprysy i zachcianki. Z pełnym portfelem czują się często jak panowie świata. Dopóki nie spotkają na swej drodze innych, z bardziej wypchanymi portfelami. O, jakże wówczas upokorzenie musi ich boleć.
Tomasz Gerard
Dla jeszcze innych najbardziej liczy się władza. Ci to już mają się za elitę elit. Nie tylko pieniądze, wpływy, lecz i władza nad innymi. Ale jaka to władza?
Sami – niedouczeni starają się, poprzez rządzenie tymi, co to programy szkolne układają, zniszczyć całkiem naukę historii, która, jak mawiali Rzymianie, jest nauczycielką życia. A to przecież oni mają być nauczycielami życia, a nie jakaś tam historia. Toteż po skutecznym zakłamywaniu historii na potęgę (PRL), a ostatnio rugowaniu jej z obszaru kształcenia młodych ludzi, mało kto już orientuje się co to znaczy prawdziwa władza. Królewska, namaszczona, podziwiana, kochana. Ale też opiekuńcza, zapobiegliwa i odpowiedzialna. Troszcząca się o poddanych.
Dzisiejszy świat we władaniu band podwórkowych oprychów to doprawdy pokrzywione zwierciadło czasów minionych. W wojsku z poboru takim rządzącym na przykład był kapral. Oczywiście pod nieobecność zawodowej kadry na kompanii. Im bardziej prymitywny tym silniej zabiegał o posłuch, tym bardziej chciał rządzić. Dzisiaj takich kaprali są tabuny całe. Tylko że naoglądali się różnych „Ojców chrzestnych” czy innych hollywoodzkich gniotów i poprzebierali się w eleganckie koszule, drogie buty i palą cygara – bo tak było na filmie.
A propos palenia (i rządzenia) – czy pamiętają Państwo historyjkę o tym, jak to w Jałcie, podczas „konferencji pokojowej” Roosevelt, Churchil i Stalin częstowali się papierosami, chwaląc się przy tym eleganckimi papierośnicami? Pierwszy z nich wyjął swoją, srebrną i pokazał wygrawerowany napis: Prezydentowi Rooseveltowi – Naród. Churchill też wyjął swoją, też srebrną, z kunsztownymi zdobieniami i poczęstował kolegów papierosem. Również u niego znalazła się dedykacja: Premierowi Churchillowi - Jerzy VI Windsor. Wreszcie Stalin wyjął swoją. Pięknie zdobiona złota papierośnica obsadzana kamieniami szlachetnymi. Na niej zaś wygrawerowany był napis: Księciu Radziwiłłowi – Potoccy...
A przecież dziś nadal rządzą te wszystkie „patrycjuszowskie” rody z epoki stalinowskiej, to są te same klany, dla niepoznaki ze zmienionymi często nazwiskami (kolejny powód, dla którego nauczanie historii trzeba znieść – bo może ktoś się dowie prawdy!).
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 3 (54) marzec 2012