8 grudnia 2024
Access Hardware PL 850X175 v2


Już u schyłku lat dziewięćdziesiątych XX w. samoloty bezzałogowe przestały być czymś z pogranicza science fiction. Przeciwnie, doniesienia z wojny w Jugosławii upewniały, że ich odmiana, oznaczona skrótem UCAV czyli Unmanned Combat Aerial Vehicle, jest niezwykle groźną bronią.

Ryszard Romanowski

Mimo, że używana wtedy pierwsza wersja amerykańskiego MQ1 Predator produkcji General Atomic bywała zestrzeliwana przez lotnictwo i artylerię wroga, to zdążyła pokazać swój potencjał. Wersja RQ-1, pozbawiona rakiet Hellfire, oddawała nieocenione usługi jako samolot zwiadowczy. Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku, dzięki Predatorom oszczędzano życie i zdrowie wyszkolonych żołnierzy. Wtedy też chyba opinia światowa naprawdę uwierzyła, że sukcesy w wojnie z Egiptem wiele lat wcześniej armia izraelska zawdzięczała m.in. samolotom bezzałogowym, które doskonale zmyliły wroga, pozorując atak klasycznego lotnictwa.

EuroHawk-1
Euro Hawk

Schyłek ubiegłego wieku to również pierwsze loty samolotu zwiadowczego RQ 4 Northrop Grumman Global Hawk. Maszyna latająca na pułapie około 20 km i o zasięgu bliskim 20 tysięcy kilometrów ma w tym roku zastąpić wysłużone maszyny U 2. Krążą plotki, że termin ten może się znacznie odwlec. Zdaniem jednych źródeł – przez oszczędności, a zdaniem innych –  przez czerwcową katastrofę Global Hawka w stanie Maryland. Zapewne nie wpłynie to na losy bliźniaczego Euro Hawka prezentowanego podczas berlińskiego salonu ILA 2010. Doposażany przez niemieckie firmy samolot już wchodzi do eksploatacji. Obie maszyny są trudne do zlokalizowania przez najwymyślniejsze systemy radarowe. Kierowany przez opracowany w DARPA system satelitarny Global Hawk jest teoretycznie nie do zlokalizowania. Bojowy Predator odbył już nawet pierwszą bitwę powietrzną. Przegrał podobno przez zbyt małą prędkość. Najnowsze wersje wyposażono w silniki turboodrzutowe, ale prędkość i tak ogranicza aerodynamika maszyny. Oba słynne samoloty, podobnie jak izraelski Hunter, mają wymiary maszyn załogowych, wymagają obsługi naziemnej i destrukcyjnie działają na psychikę pilotów.


cały artykuł dostępny jest w wydaniu 7/8 (57/59) Lipiec/sierpień 2012