19 kwietnia 2024


(felieton)


W sprawie ustawy regulującej zasady odbierania życia osobnikom niechcianym (ang. unwanted individual) zespoły parlamentarne osiągnęły kompromis: uzgodniono, że eksterminacja prowadzona będzie według tzw. zasady suwakowej, tj. naprzemiennie – osoby płci męskiej i żeńskiej.

Tomasz Gerard

Ponury, głupi żart – ktoś powie. Czy rzeczywiście? A czymże innym są debaty nad dostępnością aborcji, promocją zboczeń i inne tym podobne zagadnienia „dialogu społecznego”? W demokratycznym amoku, jaki ogarnął zachodni świat, nie ma żadnych tabu, głosować można nad wszystkim – liczy się sukces wyborczy, pieniądze z budżetu i przekonanie o byciu kimś ważnym. Aby to uzyskać, warto więc rozmawiać, warto dialogować i bezwzględnie szukać kompromisów. Wy nas poprzecie w tym, a my was w tamtym, dorzucimy stanowisko przewodniczącego komisji i jednego wicewojewodę, zgoda, niech będzie: wojewodę. Ale w tej sprawie będziemy nieugięci. No dobrze, jak nam dodacie stołek prezesa w tej telewizji, to może się trochę ugniemy. Nie ma to jak kompromis. Zawsze można się jakoś dogadać.
Kompromis – jedno ze słów-bożków dzisiejszego chorego świata. Jedno ze słów, które trzeba obchodzić z daleka, bo można się ubrudzić. Targować bowiem można się o ceny towarów, ale nie o zasady. Nie można trochę nie zdradzać, albo być czasem prawdomównym.
Kompromis jest priorytetem wyznawców tzw. trzeciej drogi. Tych wszystkich nieszczęśników, którym wydawało się zawsze, że dzięki swoim skłonnościom do dogadywania się uratują coś wartościowego. Według nich nie należy być takim nieprzejednanym, radykalnym, takim bezkompromisowym. Tak bardzo w to uwierzyli, że nawet nie zauważyli jak stali się sprzymierzeńcami zła. Występując niby w obronie zasad (ale koniecznie nie tak ostro, jak ich radykalni obrońcy) stali się siłą niszczącą te zasady, przez ich podkopywanie, przez swoją niejednoznaczność, wreszcie przez kupczenie sprawami najważniejszymi. W każdej epoce mamy całe rzesze takich mędrków, którzy chcą wieść innych swoją trzecią drogą. Że jest to droga na manowce (bo dokąd może prowadzić droga między dobrem a złem?) – mogliśmy się wiele razy przekonać.


cały artykuł dostępny jest w wydaniu 11 (62) Listopad 2012