Wśród napędów przyszłości zaprezentowanych w tzw. zielonym pawilonie genewskiego salonu samochodowego największe wrażenie zrobił silnik kulisty projektu Herberta Hüttlina. Co ciekawe, stoisko firmy Innomot AG, na którym był prezentowany, oblegane było nie tylko przez dziennikarzy i miłośników mechaniki, lecz przez rzesze specjalistów z największych koncernów samochodowych.
Ryszard Romanowski
Ideał kuli znali już starożytni. Wystarczyłoby spytać filozofa, niemającego nic z techniką wspólnego, nad jaką bryłą warto pracować... Toteż nad silnikami wykorzystującymi linie krzywe i formy kuliste pracowało wielu konstruktorów. Współczesnych kusiło wyeliminowanie posuwisto-zwrotnego ruchu tłoka, ograniczenie ilości części, szczególnie ruchomych, oraz zmniejszenie masy, przy zachowaniu sprawności co najmniej podobnej do jednostek konwencjonalnych. Wiele prac przepadło w mrokach historii techniki. Z różnych przyczyn konstruktorzy nie ubiegali się o patenty. Dotyczy to nawet obiegów cieplnych, które obecnie noszą nazwy najbardziej zapobiegliwych twórców. Mówimy np. o obiegach Otto czy Diesla. Z kolei brytyjczyk Akroyd-Stuart został zupełnie zapomniany. W końcu, u zarania automobilizmu, każdy pojazd w USA musiał wykupić patent Seldena, który już wtedy rozumiał, że odpowiedni papier bywa ważniejszy od udanych projektów i prototypów.
Wśród twórców silników o wirujących tłokach wymienia się wyłącznie Feliksa Wankla. Jego konstrukcja stała się naprawdę użyteczna po wprowadzeniu wielu poprawek i zmian przez inżynierów japońskiej Mazdy i brytyjskiego Nortona. Opatentowany w NRD silnik o kulistym tłoku Wolfharta Wilimczika został zapomniany, mimo że jego prototyp działał całkiem nieźle. Warto przypomnieć, że niekonwencjonalne układy tłoków i tzw. sprzęgów korbowych stosowano w podwoziach samolotów jako pompy hydrauliczne. W latach siedemdziesiątych, gdy zapowiadano renesans napędu parowego, wielu konstruktorów powróciło do zabytkowych pomp, które okazywały się małymi, zwartymi i bardzo sprawnymi silnikami. Niestety, ówczesny przemysł samochodowy nie miał zamiaru wspierać podobnych pomysłów. Technologie miał doskonale opanowane, a paliwa było w bród.
Mekką dla współczesnych poszukiwaczy wirujących i kulistych rozwiązań okazała się Szwajcaria. Opisywany na naszych łamach silnik firmy Peraves SuperBallMotor jest nadal w fazie prób.
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- Następny artykuł
- koniec