Polski przemysł okrętowy, funkcjonujący dziś głównie jako poddostawca zespołów okrętowych dla stoczni niemieckich i francuskich, przed laty był potęgą. Projektowano i budowano u nas trzysta kompletnych jednostek pływających rocznie, a więc średnio jedną dziennie (w tym – chyba najtrudniejsze w budowie, chemikaliowce ze stali duplex, służące głównie do transportu płynnego gazu, które potrafiło budować zaledwie kilka stoczni na świecie).
Jacek Mańczak, Aleksander Łukomski
Ta ogromna produkcja wymagała wytwarzania dużej ilości różnych zespołów i podzespołów, w których budowę było zaangażowanych wiele fabryk z całego kraju. W Poznaniu, w H. Cegielskim, powstawały projekty automatyki okrętowej, ale przede wszystkim – wielka liczba silników okrętowych. Budowano tam nie tylko silniki napędu głównego, ale też agregatowe, które mogły napędzać małe jednostki pływające, ale służyły głównie jako napęd agregatów prądotwórczych.
Fot. 1 Silnik okrętowy wolnoobrotowy 6RSAD76 o mocy 5736 kW i 119 obr/min, podczas prób po zmontowaniu w H. Cegielskim
Produkowano też dmuchawy, które służyły na statkach do rozruchu silników głównych. Zespoły siłowni okrętowych produkowanych w H. Cegielskim przedstawione są na rysunku 1. Wyprodukowano tam ponad 7200 silników napędu głównego, czym fabryka zapisała się w historii nie tylko przemysłu okrętowego krajowego, ale i światowego. Duża liczba silników sprzedana była w eksporcie bezpośrednim do różnych krajów świata. Zapotrzebowanie na silniki było tak duże, że budowano je też w innych miejscach w Polsce, w Stoczni Gdańskiej, czy Hucie ZGODA w Świętochłowicach. Ale już w mniejszych ilościach.
Rozwój polskiego przemysłu okrętowego przypadł na czas dużych zmian w budowie statków. W połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku zrezygnowano z nitowania kadłubów, zastępując je spawaniem, co znacząco skróciło ich czas budowy i zwiększyło ich produkcję. Drugim ważnym czynnikiem rozwoju było odejście od napędów parowych, na korzyść napędów spalinowych. Powstawały nowe konstrukcje silników napędów głównych statków, które budowano w różnych fabrykach na świecie. Również w Polsce powstała oryginalna konstrukcja silnika okrętowego spalinowego 3D55 (doświadczalnego), potem produkowanego w wersji 9D55, który po modernizacjach i dopracowaniu był długo produkowany w wersji 7D55. Cyfra 7 z przodu oznaczała liczbę cylindrów. Dwusuwowe silniki jednostronnego działania pozwoliły na zastosowanie paliw ciężkich, co zdecydowanie obniżyło koszty transportu morskiego. Jednak wyniszczająca finansowo rywalizacja producentów silników okrętowych, pomiędzy dwoma koncepcjami przepłukiwania silnika dwusuwowego – poprzeczną i wzdłużną, doprowadziły do wyeliminowania niektórych firm. Fabryka H. Cegielski odkupiła wówczas od jednej z najważniejszych na rynku szwajcarskiej firmy SULZER licencję na produkcję silnika 6RSAD76, którego produkcję wdrożono i produkowano obok polskiego D55 w różnych wersjach. Jeden z pierwszych silników licencyjnych wyprodukowanych w H. Cegielskim przedstawiony jest na fotografii 1.
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 7/8 (142/143) lipiec/sierpień 2019