Drodzy Czytelnicy,
Powiedz mi co czytasz, a powiem ci kim jesteś – stare powiedzenie traci już powoli na znaczeniu. Po pierwsze, dziś mało kto czyta cokolwiek, co ma większą wartość, a opowiadać innym, że się czyta tylko newsy w sieci, albo posty na forach internetowych, to jakoś nie brzmi zbyt dobrze. Po drugie, skala udawania i kamuflowania swojej osobowości i swoich przekonań jest teraz przeogromna. Aby nie być odsuniętym na margines ludzie dziś czytają (ci co jeszcze czytają) nie to, co mogłoby ich rozwijać, ale to co w towarzystwie – tym czy tamtym – wypada. I wszystko jedno, co to by było. Innym z kolei głupio przyznać się, że nie czytają nic (no bo wciąż praca i praca), więc udają, chcąc sprawiać wrażenie, że ze słowem pisanym kontakt mają. Stąd więc teraz już coraz częściej – nie „co czytasz”, ale „co masz na półkach” – się liczy. A o to dbają pierwszorzędni fachowcy, w słynnych manufakturach nakładając bogate złocenia na finezyjnie tłoczone, skórzane okładki. W dzisiejszych czasach wielkim powodzeniem cieszą się bowiem ich specjalne dzieła – atrapy książek. Eleganckie grzbiety, puste w środku, z warstwą papieru w górnej części atrapy, żeby wyglądała ona naturalnie…
W wielu kościołach zamiast organów klasycznych, piszczałkowych montuje się organy elektryczne. I można to zrozumieć, gdy dawny instrument np. uległ zniszczeniu, a na nowy tej klasy nie można sobie pozwolić. Ale żeby przy organach elektrycznych montować tzw. prospekty – sztuczne rury, które mają tylko imitować piszczałki, bo nie są podłączone do niczego? One też mają wyglądać…
Śpiewanie z playbacku to też podobna sprawa. Czasem co prawda aparatura zawodzi i oczom, a właściwie uszom naszym objawia się prawdziwa wartość takiego, jednego z drugim, artysty, ale zaraz to zostaje zapomniane przez prawie wszystkich, jako że i oni chcą, żeby ich udawanie też było brane przez innych na serio.
Często tylko tym wszystkim udawaczom we własnych rodzinach nie wychodzi to sprawianie wrażenia, że rzeczywistość jest inna niż jest. Tam – w codzienności zwykłego dnia – nie bardzo można ukryć swoje prawdziwe oblicze. Może też i z tego powodu w dzisiejszych czasach powszechnego udawania rodzina przechodzi kryzys.
Przemysław Zbierski