Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w USA sprzedawano duże ilości polskich obrabiarek po cenach bardzo zbliżonych do cen podobnych obrabiarek niemieckich, czy szwajcarskich. Przewaga konkurencyjna naszych maszyn polegała na ekspresowym serwisie, który był możliwy dzięki pracy polskich inżynierów serwisowych.
Aleksander Łukomski
Inżynierowie ci – pracownicy polskich fabryk obrabiarek, przebywali w USA na delegacjach służbowych i mieli płacone diety w wysokości, bodajże, 14 $ dziennie. W tamtych czasach nie były to małe kwoty, biorąc pod uwagę, że średnie wynagrodzenie miesięczne w Polsce wynosiło – po kursie czarnorynkowym – około 20 $. Praca ta nie była łatwa. Serwisant mieszkający w jednym z czterech miast amerykańskich, np. Chicago, musiał dolecieć samolotem w pobliże lokalizacji awaryjnej obrabiarki, wypożyczyć samochód, dojechać, rozpoznać awarię i naprawić obrabiarkę. Dwa, trzy razy mu się to nie udało – wracał do kraju. Kolejka chętnych była duża. Jednym z ciekawszych aspektów tego serwisu był system części zamiennych funkcjonujący w USA, z których korzystano podczas napraw. Jeżeli nie udało się przewidzieć i zabrać właściwej części z naszego magazynu, można było często, na miejscu, skorzystać z amerykańskich zautomatyzowanych magazynów części zamiennych.
Obrabiarka zespołowa typu LKP
Należało jedynie dokładnie opisać część, poprzez podanie wymiarów i materiału, i system komputerowy wyszukiwał spośród kilkudziesięciu tysięcy części najbardziej zbliżoną, po czym po naciśnięciu odpowiedniego przycisku, część lądowała „na biurku” magazyniera. Wystarczyło nieraz tylko wywiercić jakiś otwór lub trochę przetoczyć element i część pasowała. Polscy inżynierowie na ogół dobrze sobie radzili z tym systemem i z całym serwisem. Można uznać, że okres ten, końca lat siedemdziesiątych i dobra sprzedaż polskich obrabiarek na zagranicznych rynkach stanowiły kulminację w rozwoju polskiego przemysłu obrabiarkowego. Mieściliśmy się wówczas w pierwszej dziesiątce światowych producentów obrabiarek. Produkcja dziesiątków tysięcy obrabiarek rocznie w Polsce w tamtym okresie, nie powstała z niczego. Rozwój tego przemysłu miał u nas bowiem solidne podstawy. Wiele fabryk obrabiarek powstało z początkiem XX wieku i wcześniej. Dzisiaj wiele z nich obchodzi (a inne obchodziłyby, gdyby przetrwały) stulecie istnienia. Niektóre, jak FAMOT, istnieją już ponad sto lat. Są też takie, po których ślad już zaginął. Początki przemysłu obrabiarkowego w Polsce sięgają lat siedemdziesiątych XIX wieku, a więc nie odbiegają zbytnio od początków tego przemysłu np. w Niemczech. W przedwojennej Polsce bardzo dużo pomagali inżynierowie polscy z USA, dostarczając duże ilości dokumentacji, a także służąc swoim doświadczeniem w rozwoju polskiego przemysłu. Polscy producenci obrabiarek skrawających RAFAMET, PORĘBA, DEFUM, AVIA, JAFO, JOTES, MECHANICY, ANDRYCHÓW, H. Cegielski i wielu innych byli znani nie tylko specjalistom od obróbki skrawaniem, ale często i przeciętnemu Polakowi, który z obrabiarkami miał niewiele do czynienia. Przemysł obrabiarkowy jest bardzo ważny dla gospodarki.
Detale obrabiane na obrabiarce zespołowej typu LKP (widocznej na poprzedniej fotografii)
Obrabiarki służą w dużej mierze wykonywaniu maszyn, które z kolei wytwarzają produkty rynkowe.
Branża ta wywiera więc znaczący wpływ na pozostałe gałęzie przemysłu. Myślę, że można zaryzykować twierdzenie, że konstruktor, technolog, a także pozostali pracownicy fabryki obrabiarek, jeżeli potrafią wykonać dobrą obrabiarkę, to w zasadzie potrafią skonstruować i wykonać wszystkie inne urządzenia i mechanizmy, nawet najbardziej skomplikowane, na wysokim poziomie.
Kraj, w którym wykonuje się w wielu fabrykach dużą ilość dobrych obrabiarek, ma cały przemysł na dobrym, wysokim poziomie. W produkcji obrabiarek zawarta jest ogromna kumulacja wiedzy technicznej. Wykonanie nowoczesnej obrabiarki o dużej dokładności wymaga szerokiej wiedzy z dziedzin takich, jak: materiałoznawstwo, odlewnictwo, spawalnictwo, dokładna obróbka skrawaniem, tolerancje, pasowania i pomiary, drgania, kinematyka, łożyskowanie, uszczelnienia, koła zębate, wraz z nowoczesną ich obróbką, i inne przekładnie, pneumatyka, hydraulika, napędy i sterowanie elektryczne, smarowanie, w tym systemy centralnego smarowania, technologia wykonania, systemy chłodzenia i odwiórowania, narzędzia i teoria skrawania, i wielu jeszcze innych dziedzin wiedzy technicznej i praktycznej (głównie od konstruktora, który tę wiedzę musi przelać na dokumentację konstrukcyjną). Nie wspominając o sprawach związanych z bezpieczeństwem obrabiarek, bo to one zwłaszcza podlegają Dyrektywie Maszynowej i innym, niekiedy trudnym do spełnienia, przepisom. Dzisiaj, co prawda, jest wiele wyspecjalizowanych firm wykonujących gotowe, doskonałej jakości, zespoły obrabiarek, jak choćby elektrowrzeciona, czy nawet kompletne wrzecienniki, gotowe sterowania, zespoły chłodzenia i odwiórowania, czy narzędzia. Jednak mimo to, współczesna produkcja obrabiarek nie jest tylko składaniem ich z gotowych zespołów i nie zwalnia konstruktora z posiadania jak największej wiedzy technicznej.
Linia obróbcza LLP 14
Wiedza na temat budowy obrabiarek powstawała w biurach konstrukcyjnych i technologicznych fabryk obrabiarek, ale też w różnych innych instytucjach, jak na przykład KOPROTECH, CBKO Pruszków, IOS Kraków, Politechniki. Związana też była z nazwiskami wybitnych konstruktorów obrabiarek lub ludzi którzy wywarli wpływ na cała branżę. Spośród wielu wybitnych twórców wymienić można przykładowo Lucjana Wrotnego i Mariana Balula, na których podręcznikach wychowało się wiele roczników studentów, później dobrych konstruktorów obrabiarek, czy Andrzeja Zielińskiego, który nauczył polskich inżynierów hydrauliki obrabiarkowej. Profesor Marian Tutak z Politechniki Poznańskiej, który poza działalnością pedagogiczną był głównym konstruktorem w fabryce obrabiarek H. Cegielski, czy później dyrektorem technicznym w Zakładzie Doświadczalnym w WIEPOFAMIE. Wielu wybitnych naukowców pracowało w przemyśle, stąd ich duża wiedza praktyczna. Bardzo często ludzie ci cieszyli się wielkim szacunkiem wśród młodych inżynierów, graniczącym niekiedy z nabożną czcią. Współpraca pomiędzy ośrodkami naukowymi, naukowcami a przemysłem była o niebo lepsza niż obecnie.
Obrabiarka zespołowa do obróbki wału korbowego
Specyficznym rodzajem obrabiarek, trochę niejako w tle całego przemysłu obrabiarkowego, są obrabiarki specjalne, a wśród nich obrabiarki zespołowe. Cechuje je pewna jednostkowość, a jednocześnie możliwość ich budowy ze zunifikowanych zespołów (chociaż nie zawsze w obrabiarkach specjalnych ta unifikacja może być zastosowana). Inną cechą szczególną jest często duża koncentracja zabiegów i operacji w jednej maszynie. Maszyny te (zwłaszcza obrabiarki zespołowe) umożliwiły dokonanie skoku jakościowego w polskim przemyśle powojennym rozwijając produkcję wielkoseryjną, a ta jak wiadomo wymusza działania optymalizacyjne w konstrukcji produktu, w technologii, kontroli jakości, ale też w logistyce, rozwoju służb narzędziowych i utrzymania ruchu.
Zapotrzebowanie na obrabiarki specjalne (w tym szczególnie na obrabiarki zespołowe i linie obróbcze) było w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku ogromne. Płynęło głównie z szybko rozwijającego się przemysłu motoryzacyjnego. Fabryki samochodów FSO w Warszawie, FSM w Tychach, URSUS i inne fabryki zespołów i podzespołów dla przemysłu motoryzacyjnego (np. silników benzynowych i wysokoprężnych), potrzebowały ogromnych ilości tych obrabiarek. Polski przemysł motoryzacyjny produkował wtedy ponad milion różnych pojazdów samochodowych, nie licząc ogromnej liczby motocykli i motorowerów, których producenci też stali u bram fabryk obrabiarek zespołowych.
Obrabiarka z wymiennymi skrzynkami wielowrzecionowymi
Budową obrabiarek zespołowych zajmowały się wtedy: Fabryka Obrabiarek Specjalnych Ponar - WIEPOFAMA, Fabryka Obrabiarek Precyzyjnych Ponar Pruszków, później FUM Warka oraz w mniejszym stopniu CBKOW - KOPROTECH Warszawa, a także Fabryka Maszyn KOWARY. Pojedyncze obrabiarki budowane były w fabrykach motoryzacyjnych przez służby utrzymania ruchu z zespołów kupowanych w fabrykach obrabiarek. Kilka obrabiarek specjalnych zaprojektowano i zbudowano też w biurze projektów Taskoprojekt, gdzie obrabiarki specjalne powstają i dzisiaj. Chociaż dzisiaj z innych powodów niż wtedy, wiele lat wstecz. Wtedy omijano w ten sposób kolejkę oczekujących na obrabiarki zespołowe w fabrykach obrabiarek. Inne branże niż motoryzacyjna praktycznie nie miały szans na zakupienie specjalnej obrabiarki w kraju. No, może poza fabrykami armatury hydraulicznej większych rozmiarów, czy silnikami elektrycznymi. Zdarzały się jednak przypadki kupowania obrabiarek z WIEPOFAMY, np. w branży przemysłu kolejowego w eksporcie wewnętrznym, za dolary, które z kolei były potrzebne wtedy w fabryce obrabiarek na kupowanie za granicą głównie uszczelek, ale też aparatury hydraulicznej, narzędzi czy niektórych łożysk, zwłaszcza wrzecionowych.
Obrabiarka typu LLP do obróbki korpusów zaworów
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- Następny artykuł
- koniec