Zaczęło się od Lotusa T125, który miał być początkiem nowej ligi wyścigowej dla pasjonatów. Z planów brytyjskiej marki nic nie wyszło, a projekt został wykupiony przez przedsiębiorcę z branży IT – Davida Dickera z antypodów, który zebrał zespół inżynierów i rozpoczął prace nad dalszym rozwojem samochodu. Tak powstały zakłady Rodin Cars, stawiające sobie za cel budowę optymalnych bolidów, z wykorzystaniem całego potencjału nowoczesnych technologii, bez oglądania się na regulacje popularnych wyścigów.
Jacek Zbierski
Na bazie przekonstruowanego Lotusa T125 powstał pierwszy samochód marki – model FZED, łączący w sobie elementy zapożyczone z bolidów F1 i Indy Car. FZED napędzany jest silnikiem Cosworth GPV8, rozwijającym moc 675 KM przy 9 600 obr./min. Cały samochód waży 609 kg, z czego 135 kg to silnik. Zaawansowana aerodynamika utrzymuje przyczepność przy prędkościach dochodzących do 300 km/h. FZED gwarantuje wrażenia z jazdy i osiągi porównywalne z wyścigówkami Grand Prix, ale dla Rodin Cars to nie wystarcza.
Bolid FZED, zbudowany na bazie Lotusa T125
Od podstaw budowany jest kolejny samochód – FZERO. Nazwa nawiązuje do przyjętego podejścia konstrukcyjnego – zero kompromisów. Nieskrępowani regulaminami wyścigów, wymogami homologacji czy nawet kryteriami rynkowymi, inżynierowie Rodin Cars cieszą się rzadką swobodą w zakresie projektowania samochodów. Z kreatywnym podejściem podjęli się wyzwania wyartykułowanego przez właściciela firmy, Davida Dickera: budowy samochodu o osiągach przewyższających współczesne bolidy F1.
Cały artykuł dostępny jest w wydaniu płatnym 11/12 (194/195) Listopad/Grudzień 2023
