26 kwietnia 2024


(felieton)

Czy wiedzą Państwo kto to są sygnaliści, według współczesnej nowomowy marksistowsko-leninowskiej? Nazywano tak do tej pory marynarzy-łącznościowców (tych z flagami sygnałowymi) albo specjalistów od kierowania ruchem samolotów na płytach lotnisk. Sygnalista pracował także na kolei. Dziś to słowo ma oznaczać kogoś zupełnie innego.

Tomasz Gerard

Ojciec marksizmu kulturowego Antonio Gramsci przekonywał, że aby kulturowa hegemonia komunizmu została osiągnięta, trzeba najpierw wprowadzać m.in. stopniowe, niedostrzegalne nieraz, mutacje językowe. Toteż jego duchowi spadkobiercy, dzierżący rząd dusz w niemalże całym „oświeconym” świecie, wprowadzają gdzie się da co i rusz coś nowego. Masa wprowadzanych nowych – niby neutralnych – określeń rzeczy negatywnych to dzisiejsza codzienność. A przecież coś nie stanie się nagle fajne tylko dlatego, że będziemy to nazywać inaczej. Nie raz pojawiają się wezwania, żeby nie „stygmatyzować” tych czy tamtych. Pomijając już trudny do pominięcia fakt, że stygmaty mają bardzo określone i wzniosłe znaczenie, to najczęściej ktoś sam decyduje się na drogę bynajmniej nie cnotliwą, więc zmiana nazwy tej drogi (powiedzmy z ul. Stalina na ul. Słoneczną) nie sprawi, że będzie ona teraz prowadzić gdzie indziej. Nie inaczej jest z tymi nowoczesnymi sygnalistami.
Dziś tak ma się określać anonimowych donosicieli. Wczorajszy kapuś – sygnalistą! Dobre sobie.
Dawniej, ktoś piszący anonimy był zwyczajnie odsądzany od czci i honoru, teraz ma nosić miano nie byle ciury okrętowej, czy jakiegoś majtka, ale specjalisty od alfabetu Morse’a i kodu flagowego (za kilka lat pewnie mocno stopnieje ilość chętnych do tego wymagającego marynarskiego fachu). Samo wprowadzanie donosów, jako standardowego sposobu porozumiewania się z władzami (czy to państwowymi, czy ze służbami, czy skarbówką, czy też z szefostwem w firmie), już nie wystarczało, bo przecież jest już obecne powszechnie. A dodatkowo jeszcze przyucza się do tego procederu najmłodszych. W godnej dziś pożałowania Warszawie zarządzono, że w każdej szkole ma pojawić się skrzynka na anonimowe zgłoszenia i wrzucać liściki mają tam zarówno rodzice, jak i dzieci. Pawlik Morozow się kłania zza grobu. Dla młodszych Czytelników przypomnienie – Morozow to chłopiec, który doniósł do władz bolszewickich na swojego ojca „kułaka”, za co stał się patronem ruchu tzw. pionierów w ZSRS. Teraz będzie też pewnie patronem „sygnalistów”.

 

cały artykuł dostępny jest w wydaniu 10 (145) październik 2019