26 kwietnia 2024



u-710
Ursus U 710

Umowę podpisano miedzy firmą Argomet Motoimport, a firmą MF na produkcję ciągników serii MF 200 i 500 (kabinowej). Były to modele Fergusona dopiero wdrażane do produkcji w Anglii. Bazowały na zmodyfikowanych, przez stosowanie coraz lepszych materiałów i wysilanie silników, ciągnikach MF serii 100, powstałej jeszcze w latach 50-tych. Tak więc ciągniki te wymagały w produkcji stosowania wysokogatunkowych materiałów, o które w Polsce było raczej trudno, oraz starannej obsługi serwisowej. Silniki Fergusonów (firmy Perkins) były ponadto wrażliwe na jakość paliwa na skutek stosowania w nich pomp wtryskowych rotacyjnych (Ursusy mialy tloczkowe, wielosekcyjne). Był to istotny mankament, gdyż w owym czasie w Polsce jakość paliw odstawała często od standardów zachodnich. Jednak gwozdziem programu byl fakt, iż sprzedano nam licencję w systemie calowym, a nie metrycznym, stosowanym powszechnie na kontynencie europejskim.
Tak niekorzystna dla Ursusa decyzja zdaje się mieć całkiem prozaiczne wyjaśnienie. Ferguson od końca lat 60-tych popadał w coraz większe kłopoty finansowe, których apogeum przypadło właśnie na rok 1974. Jest wielce prawdopodobne, że przekupiono kogo trzeba, by Polska zakupiła licencję dla Ursusa i podratowała sytuację finansową Fergusona. Po cichu liczono też, że produkty znanej zachodniej firmy będą się lepiej sprzedawać za granicą. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała te kalkulacje. Uderzyła jednak w całą Polskę. Oprócz dostosowywania dokumentacji do standardów metrycznych przyszło wkrótce zakupić kolejne licencje na produkcję alternatorów z wbudowanym regulatorem napięcia, stosowanych w ciągnikach MF od firmy Lucas. Miały być produkowane w naszym Elmocie. Kolejna licencja dotyczyła rozruszników do ciągników MF zakupiona od firmy Bosch. Zaplanowano też budowę nowych fabryk, w których miały powstawać licencyjne ciągniki. W Lublinie miała powstać nowa odlewnia za 200 000 000 złotych (1980), która mogłaby sprostać wymaganiom materiałowym nowej licencji. Była to inwestycja centralna z przeznaczeniem dla całego przemysłu motoryzacyjnego. Władze PRLu dla jej realizacji zaciągnęły kredyt w bankach europejskich na 75 milionów dolarów amerykańskich. Główna hala zajmowała 12 hektarów, a cała odlewnia – 50 hektarów!. Obiekt powstał ze sporym opóźnieniem i nigdy nie osiągnął więcej niż 40% zakładanej mocy produkcyjnej. Przy tej okazji warto wspomnieć, iż ciągniki serii „U” były w pełni dostosowane do naszych technologii materiałowych, do naszych norm i paliw. Były tez w pełni przetestowane i gotowe do produkcji.
Zakup licencji od Fergusona w 1974 roku był w historii Ursusa momentem przełomowym. Od tego, bowiem czasu historia marki przybiera charakter walki o przetrwanie. Licencja od Fergusona pogrążyła nie tylko Ursusa, ale również wpędziła w kłopoty finansowe sporą część polskiego przemysłu ciężkiego.

Ursus-3512
Ursus 3512

 Licencyjne traktory pod nazwa Ursus 3512 zaczęły schodzić z taśmy dopiero w 1984 roku, czyli 10 lat po zakupie licencji! Koszty wdrożenia produkcji i trwające 10 przygotowania pogrążyły Ursusa. Nie udało się też „zalać” światowych rynków licencyjnymi Ursusami. Fabryka już nigdy potem nie stanęła na nogach. Teraz wiemy, że Bajdecki i Szczygiel nie bronili tylko własnych projektów, ale walczyli o być albo nie być całego Ursusa.
Produkcję modelu 3512 zakończono w 2009 roku, po wyprodukowaniu ponad 80 000 egzemplarzy.
W tzw. międzyczasie, bo w 1972 roku powołano nową jednostkę organizacyjną, pod nazwą Zrzeszenie Przemysłu Ciągnikowego Ursus (ZPC Ursus), w skład którego weszły: ZM Ursus, jako zakład wiodący, Zakłady Mechaniczne w Gorzowie, Zakłady Sprzętu Mechanicznego w Ostrowie Wielkopolskim, Kujawskie Zakłady Maszyn Rolniczych we Włocławku, Zakłady Metalowe Nimet w Nisku, Zakłady Sprzętu Mechanicznego w Chełmnie, Zakłady Mechaniczne w Sulęcinie, Zakłady Metalurgiczne w Lublinie, Zakład Doświadczalny Ciągników Rolniczych oraz Biuro Projektowo-Technologniczne. Zmodyfikowano też logo Ursusa.

Ursus-1201
Ursus 1201